Czego nauczyłam się w 2021 roku
Ten rok był wyjątkowy. Z pewnością, każdy jest, lecz w tym nauczyłam się więcej, niż przez ostatnie kilka lat. Działo się bardzo dużo, zrobiłam mnóstwo projektów, zatrudniłam pierwszego pracownika, dostałam bolesne lekcje i wylądowałam u psychologa. To tak w dużym skrócie. Jak to wyglądało?
Na początku tego roku rozpoczęłam sprzedaż mojego ebooka: “Jak urządzić wymarzone mieszkanie.” Ponieważ dużo lepiej idzie mi projektowanie wnętrz niż sprzedaż, nie poszło to tak, jakbym sobie tego życzyła. Musiałam przełknąć gorycz porażki i rzucić się do wykonania projektów, które zostały przesunięte w czasie przez pisanie książki. W tym celu zatrudniłam asystentkę, która pomagała mi uporać się z listą zakupów dla klientów, kontaktami z dostawcami, planowaniem treści, pisaniem bloga i następnym produktem, czyli kalkulatorem remontowym. I wydawać by się mogło, że skoro mam wsparcie, pomysły i wiem, czego potrzebują moi klienci, będzie mi się całkiem nieźle powodzić.
Życie jednak całkiem nieźle dało mi w kość. Wiedziałam, że budowanie wizerunku w sieci jest czasochłonne i kosztowne, jeszcze bardziej jednak kosztowne jest zatrudnienie pracownika. Publikowanie postów, edukowanie i inspirowanie zajęło sporo czasu, ale nie przyniosło firmie znaczących wyników. Nieznajomość funkcjonowania reklamy na Facebooku i złe decyzje strategiczne sprawiły, że pod koniec roku wróciłam do punktu wyjścia. To sprawiło, że na moment straciłam wiarę w siebie, swoją wiedzę i umiejętności. Musiałam zrezygnować z asystentki, by móc stanąć na nogi, co dało mi mocno po emocjach. Koniec końców, zdecydowałam się na pomoc psychologa, by poukładać sobie myśli i odzyskać poczucie własnej wartości. Przez kilka miesięcy czułam się, jakbym żyła na autopilocie. Nic nie przynosiło mi radości i satysfakcji. Czułam się jakbym zawiodła siebie, swoją firmę i wszystkich dookoła. Z perspektywy czasu cieszę się, że podjęłam taką decyzję, bo mogłam odkryć nową siebie. Ten moment, gdy byłam w dołku zmusił mnie do zatrzymania się, weryfikacji planów i celów, tego kim jestem i czego chcę.
No dobrze. Czas, by powiało tutaj optymizmem, bo wierzę w magię i wiem, że każda porażka prowadzi do sukcesu. Pozwól, że opowiem Ci teraz o rzeczach, za które jestem wdzięczna w tym roku.
Podjęłam się próby sprzedaży ebooka, odważyłam się na zatrudnienie pracownika i miałam siłę, by odpowiednio wcześnie zrezygnować z tej współpracy, oddałam 20 projektów, przeprowadziłam 14 konsultacji, regularnie pisałam bloga, poprawiłam wygląd mojego Instagrama (rok temu był to dramat), brałam udział w webinarach, szkoleniach, sporo się uczyłam i czytałam. Ten rok to praca głównie pod powierzchnią, której jeszcze nie widać, ale się pojawi. Wiem, że jeszcze sporo pracy przede mną, ale jestem wdzięczna głównie za to, że się nie poddałam! Mimo, że było ciężko i zupełnie nie tak, jak sobie zakładałam. Popełniłam masę błędów i odchorowałam to wizytą u psychologa, ale wiele się nauczyłam. Ponadto, poznałam fantastycznych ludzi, dzięki którym mogłam spojrzeć na siebie z innej perspektywy i miałam okazję napisać recenzję dwóch niesamowitych książek: #kolor, autorstwa niezwykłej kobiety jaką jest Olka Barczak – Pani od kolorów oraz “Czy z tym domem mi do twarzy” Agnieszki Załubskiej. Gdybym miała zatem podsumować to, co mnie w tym roku spotkało, nazwałabym to rollercoaster.
Przyszły rok będzie nie tyle zasypany pomysłami, ile ich uporządkowaniem i robieniem wszystkiego na spokojnie, i we właściwej kolejności. Zbyt duże ambicje powodują, że niesie się ze sobą ogromny ciężar, zamiast cieszyć się z małych sukcesów. Myślę, że ten rok właśnie tego mnie nauczył. By nie mierzyć wysoko, ale maszerować równym tempem. Nadal mam pełno pomysłów, ale zanim wprowadzę je w życie, chcę znać swoje “po co” i czy warto. Nie zawsze bowiem, to co warto się opłaca, ale czasami nawet jeśli się nie opłaca – to warto. Jestem pewna, że każda z nas, niezależnie od tego ile zrobiła, i tym bardziej – ile nie zrobiła, powinna być wdzięczna za to, że każdego dnia wstaje i działa. Nawet, jeśli to tylko baby steps! Każdy krok jest ważny. Bez niego nie byłoby następnego, a po nim następnego i jeszcze kolejnego.
Jakie mam więc plany na 2022 rok?
- chcę rozdzielić wizerunkowo klientów pracowni od klientów, którzy chcą samodzielnie urządzić swoje mieszkanie z moją pomocą,
- chcę wydać książkę (może nawet dwie, zobaczymy),
- chcę uporządkować ofertę i dopasować ją odpowiednio do moich klientów,
- chcę również oddać się pisaniu na moim osobistym blogu,
- chcę również uruchomić sklep na stronie swojej pracowni z pięknymi artykułami do dekoracji wnętrz.
Zdaję sobie sprawę, że wszystkiego na raz nie da się zrobić, więc będzie to rozłożone w czasie, ale mam nadzieję, że zmieszczę się w tych dwunastu kolejnych miesiącach. Taki jest plan. Jednak w nowym roku nastawiam się nie tyle na osiągnięcie samego celu ale na jego drodze. W 2021 wiele przegapiłam a przez to nie potrafiłam docenić swojej pracy. Teraz chcę podejść do sprawy zupełnie inaczej i cieszyć się z każdego, nawet małego kroku na przód.
A jak Tobie minął ten rok? Pełen wyzwań czy ze spokojem realizowałaś swoje plany? A może nastawiłaś się na harmonię i odpoczynek w tym roku? Będzie mi bardzo miło jeśli podzielisz się swoją historią i planami na 2022 rok w komentarzu 🙂
W nowym roku życzę Ci dużo wytrwałości w dążeniu do Twoich celów, determinacji by się nie poddać i wiary, że dasz sobie świetnie radę. Nie ma znaczenia, czy będzie to budowa domu, remont, zmiana pracy i zmiana Twojego życia. Jesteś w stanie poradzić sobie ze wszystkim. I tego Ci życzę.
Wszystkiego magicznego, w nowym 2022 roku!
Dorota